Dwa poniższe tłumaczenia ukazały się w Zeszytach Naukowych Koła Naukowego Orientalistów Uniwersytetu Jagiellońskiego “Orient” nr 4 (5) Kraków 2005, w tłumaczeniu z języka perskiego autorstwa Mateusza Kłagisza.
Abbas-e Ma’ruf (ur. 1955, Teheran) – współczesny irański pisarz, autor powieści i opowiadań. Od 1997 roku na emigracji w Niemczech. Jego najsłynniejszą powieścią jest Samfuni-je mordegan (Symfonia umarłych) z 1989.
Ocalony
Nieznajomy przechodził obok miasteczka. Usiadł na wzgórzu, które górowało nad osadą. Rozwinął swój tobołek by zjeść co nieco. Był głody, a chlebem wcale się nie najadł. Wzdychał patrząc na kominy.
W tej samej chwili trzęsienie ziemi o sile ośmiu i ośmiu dziesiątych stopnia w skali Richtera zatrzęsło miasteczkiem powodując jego całkowite zniszczenie. On cierpliwie i spokojnie patrzył.
Godzinę później, kiedy upewnił się, że nikt i nic nie pozostał przy życiu, ruszył w stronę dawnych zabudowań. Trochę się pokręcił. Przemierzył miasteczko wszerz i wzdłuż, aż w końcu usiadł na murze ogrodu dużego domu, który niczym wiele starożytnych miast uległ zagładzie. Umazawszy się ziemią doprowadził swoją głowę i twarz do nieładu.
Po południu, kiedy dotarły tam oddziały pomocy, ratownicy podbiegli do niego i zaczęli go pocieszać. On płacząc krzyczał:
Mój dom spłonął… Moje owce zginęły… O, ja nieszczęsny!
Powiedzieli mu:
Spokojnie. Odbudujemy twój dom, sprowadziły ci owce i odtworzymy twój ogród, ponieważ jako jedyny przeżyłeś trzęsienie ziemi.
maj-czerwiec 1983
. . . . . . . . . . . . . . . . .
Madam o…
Madam o twarzy smutnej i spokojnej, stojąc przy murowanych schodach starego budynku w podwórzu, krzyknęła:
Mesje, mesje Żorż!
Posiwiały mesje wyjrzał i fastrygując jakiś materiał zapytał:
Tak madam?
Czy to pańskie rodzynki? – Wskazała ręką na rzucone obok suchego kanału suszone owoce. – O, te… Czy należą do pana?
Nie madam. – Zszedł stopień niżej i spojrzał.
Madam o twarzy smutnej i spokojnej zapytała:
Mogę je wziąć dla dzieci? Co?
Mesje krawiec zmarszczył brwi i powiedział poważnie:
Mogą być zepsute. Sprawdź to.
Umyję je.
Powinnaś dobrze je umyć. Uważaj, żeby twoje dzieci się nie zatruły.
Madam o twarzy smutnej i spokojnej przykucnęła przy kanale. Była blada i chuda. Podniosła kilka rodzynek. Przetarłszy w rękach włożyła do ust.
Śmierdzą naftą… nie, benzyną… a, może jakimś środkiem owadobójczym…, ale… muszę je dobrze umyć. Nieprawdaż mesje? – Wciąż miał zmarszczone brwi, a ostry smród zaniepokoił brwi.
Mesje pochwycił swoją trzęsącą się rękę drugą. Odłożył igłę na bok i powiedział:
Tak, nie. – Nie był w stanie mówić, wziął igłę. Ręka znów zaczęła się trząść.
Nie rób tego. Może kiedyś…
Madam o twarzy smutnej i spokojnej nie słuchała. Wsypała rodzynki na dużą chustę i zaniosła do swojego domu. Następnego dnia rano cztery wychudzone, otrute ciała wyniesiono ze zrujnowanej piwnicy w podwórzu i ułożono w ambulansie. Mesje Żorż zachowując spokój oraz przytomność umysłu stanął przy ambulansie i przysypał ziemią te rodzynki, które zostały.
Przeżegnał się cztery razy, a potem wszedł po schodach na górę.
Zima 1983
Uwagi:
mesje, madam to terminy pochodzące z języka francuskiego funkcjonujące w języku perskim (stąd ich dziwna “zorientalizowana” w tłumaczeniu forma), którymi muzułmanie irańscy określali Ormian i innych zasiedziałych z dawien dawna chrześcijan.